Na początku roku postanowiłam pisać miesięczne podsumowania. Rewelacyjnie będzie do nich wrócić po dłuższym czasie. Utworzyłam do tego celu cykl Chwile, jednak z kolejnym miesiącem materiału było już tak dużo, że część poświęconą temu co tworzę w pracowni będę opisywać w oddzielnych postach.
Chociaż moja rzeczywistość wygląda obecnie o wiele inaczej, i wszystko podporządkowane jest dzieciom a w szczególności dwumiesięcznemu obecnie Igorkowi – to i tak zdarza mi się raz na kilka dni złapać kilka chwil i “coś” kreatywnego zrobić. Są to zdecydowanie drobne rzeczy, ale świetnie przy nich odpoczywam i odrywam się od monotonnej codzienności.
Często mówię, że udało mi się popracować, wycinać, pisać – ale żeby była jasność, nie czaruję tu, że “ojej jak to przy małym dziecku można wszystko robić”. Bo nie można, a ja nie chcę czytających to mam wciągać z tego powodu w doły. To co robię obecnie to nawet nie jest 10 % czasu który miałam na pracę czy pasję z przed podwójnego macierzyństwa. Na prawdę, czasem przez tydzień nie dotykam się do niczego!
A potem trafia się dzień, gdy synek w ramionach taty śpi 2 godziny, lub gdy jest już cieplej chodzą na długie wieczorne spacery. Jest też czasem tak, że już koniecznie muszę ogarnąć pocztę, sklep, blog. Potrzebuję coś napisać czy wyciąć i poświęcam własny sen gdy cała trójka już śpi. Doliczając do tego nocne karmienia – kolejnego dnia jestem nieprzytomna.
Ale nie potrafię inaczej 🙂 Ja zawsze robiłam wiele różnych rzeczy niemal jednocześnie. I nie chcę narzekać, że czasem tym wszystkim jestem za bardzo zmęczona – bo jednak kocham to co robię. A ten chaos jest chwilowy. Nie stawiam sobie konkretnych planów, że muszę przy dziecku to i tamto. Mam całkowicie inne podejście – nie planuję, tylko spontanicznie korzystam z krótkich chwil czy nielicznych drzemek poza moimi rękami 🙂 I cieszę się, z drobnych rzeczy które udało mi się wykonać.
I chociaż prawie cały miesiąc trwało wybieranie zdjęć, klejenie kilku kart do project life, niektóre teksty piszę przez dwa tygodnie, może czasem napiszę tylko kilka liter alfabetu gdy maluszek poleży pod karuzelą – to po prostu ciesze się, że coś zrobiłam zamiast narzekać, że za mało. Bo dla mnie, w obecnej sytuacji jest to dużo i powód do radości!
W Pracowni marzec 2017
Project Life
W końcu, po miesiącach marzeń i wzdychania, że nie mam na to czasu – założyłam swój pierwszy album Project Life – a więc kreatywny sposób na przechowywanie zdjęć i zapisywanie wspomnień w formie scrapowych kart. To niesamowita frajda z wyboru fotografii z danego miesiąca, doboru wzorów, wycinania, klejenia, planowania. Przeznaczałam na to każdą wolną chwilę. Przygotowanie stron albumu za styczeń i luty trwało niemal cały kolejny miesiąc.
Handlettering
Moim kolejnym zajęciem jest ostatnio handlettering! Ćwiczenie pisma to rewelacyjne, bardzo rozwojowe zajęcie, a sposobów na jego wykorzystanie może być mnóstwo. Ja wiele lat temu bawiłam się w taki sposób ale zabrakło mi dostępu do materiałów do nauki i motywacji. Dziś w dobie internetu wszystko jest na wyciągnięcie ręki.
Zaczęłam od ćwiczenia ręki pisząc zwykłym cienkopisem. Szybko złapałam bakcyla i przekonałam się, że takie powolne, staranne pisanie to nie tylko frajda ale także fantastyczny relaks i chwila wyciszenia. Na prawdę, przez pierwsze tygodnie trzeba bardzo się skupiać nad każdą kreską, każdym pociągnięciem aby wypisać jak najbardziej bliskie wzorom litery.
Kiedy już wiedziałam, że totalnie przepadłam w nauce handletteringu – zakupiłam swój pierwszy brushpen dla początkujących Tombow. I można powiedzieć, że przygoda zaczęła się od nowa, bo nie tak łatwo jest nad nim zapanować. Ale więcej na ten temat – od czego zacząć, gdzie szukać inspiracji, materiałów do ćwiczeń i akcesoriów do pisania – opowiem Wam w specjalnie dedykowanym temu poście.
Fotografia
Obecnie zdecydowanie najwięcej fotografuję dzieci. Z dekoracjami bywa różnie – zdarza mi się ostatnio wysłać zestaw nie robiąc mu zdjęć – najzwyczajniej z braku czasu. Już nie mowa o tym aby popracować na nowymi pomysłami i ich jakością. Lepiej wychodzą mi te zrobione spontanicznie, jak w pracowni, niż wówczas gdy “muszę” coś koniecznie sfotografować. Chyba powinnam rozpisać sobie pewien harmonogram bo obecnie wpadam w dwie skrajności: albo sięgam po aparat codziennie albo nie dotykam go przez dwa tygodnie. A z takim podejściem nie doczekam się efektów, jakie sobie założyłam.
Sklep
Pojawiła się nowa, wiosenna oferta dekoracji w kwiaty, pierwszy, słoneczny zestaw możecie zobaczyć TUTAJ
Mam już kolejne papiery na nowe dekoracje, pierwsze planuje wycinać pod koniec kwietnia. I oczywiście pracuję nad listą nowych dodatków, które uzupełnią moją ofertę. Z jednej strony nie mogę się doczekać, kiedy będą u mnie a z drugiej wiem, że na razie mogę spokojnie kompletować listę i szukać wyjątkowych “perełek”, bo z nową ofertą ruszę jeszcze za parę miesięcy. Przede wszystkim potrzebuję na to więcej czasu!
Jeżeli chcecie zajrzeć za kulisy mojej codzienności i do pracowni zapraszam Was na mój Instagram! Ostatnio często nadaję na instastories. Jest to zdecydowanie moje ulubione miejsce w sieci, pełne kreatywnych, pasjonujących twórców. I czasem jedyne w ciągu dnia gdzie w ogóle zaglądam!