Lato dobiegło końca, było niezwykle pracowite ale i pełne atrakcji bo zrównoważyliśmy to sobie cudownymi wakacjami. Czas na jego podsumowanie.
Na pierwszym planie remont, remont i jeszcze raz remont. Każdą wolną chwilę poświęcam do dopracowanie szczegółów wystroju naszego przyszłego mieszkanka. Każdy kto przez to przeszedł może mi współczuć. I wie jak bardzo jest to absorbujące i stresujące. A przede wszystkim wszelkiego rodzaju terminy, ich ustalenia – wszystko się przesuwa, opóźnia, komplikuje – ale gdy tylko pomyślę że z każdym dniem jesteśmy bliżej niż dalej przeprowadzki to od razu pojawia się na mej twarzy szeroki uśmiech. A z perspektywy So cute So lovely zyskam nie tylko więcej czasu na nowe projekty i wdrożenie w życie wszystkich zaplanowanych zmian i kolejnych etapów rewolucji ale przede wszystkim będę miała nowy, dopracowany w każdym szczególe kącik do pracy. Taką wymarzoną mini – pracownię a dziecko swój własny pokój i pracując nie będę potykać się o klocki i autka. Przynajmniej mam taką nadzieję. Niektórzy skutecznie próbują wyprowadzić mnie z tego błędu 😉
Nasze wakacje spędziliśmy w królestwie frytek, piwa i przede wszystkim czekoladek ! Belgia jest maleńkim przeuroczym krajem, bardzo niedocenianym przez turystów. Ba! Wielu osobom nawet by nie przyszło do głowy by wziąć ją pod uwagę planując urlop. Ja Was bardzo zachęcam! Poza cudowną architekturą i masą przysmaków i przeuroczych słodkości najbardziej zachwyciły mnie bajeczne sklepiki z czekoladkami, makaronikami i wszelkiego rodzaju dobrodziejstwem. Dopracowane w każdym szczególe wystawy, opakowania, to w jaki sposób jest wyeksponowana każda najmniejsza pralinka która sama w sobie jest maleńkim dziełem sztuki – nie tylko zachwyca, cieszy podniebienie ale jest również źródłem inspiracji.
Po powrocie do domu – totalne szaleństwo – moc pracy, nowych pomysłów, z rzeczy ważnych zamówiłam profesjonalny projekt logo i etykiety które będę dodawać do produktów. Mam już niemal opracowany sposób w jaki będę wszystko pakować, tak by nie tylko wnętrze, ale również oprawa była urocza. Nie wiedziałam że będzie to tak czasochłonne – samych stempli poszukiwałam przez tydzień. W ogóle czasem z pozoru drobiazgi pochłaniają najwięcej czasu – na pewną nić czekałam dwa tygodnie. Otrzymałam ją dopiero w piątek po południu i tym samym ze sporym opóźnieniem mogę brać się za wdrażanie kolejnych pomysłów. Z tego wszystkiego – totalnie wymordowani pierwszym tygodniem po urlopie wybraliśmy się nad jeziorko. Wspaniale wypoczęliśmy a synek się wyszalał.
Latem testowałam również kolejne wykroje z tildy -tym razem padło na retro misia. Oj był BARDZO pracochłonny. O mały włos nie został pierwszym zombie – misiem bo nieźle namordowałam się z głową, i miała wielką ochotę go bez niej pozostawić!
Sierpień to także nieliczne aczkolwiek intensywne wycieczki rowerowe.
Letnie owoce i wspaniałe wypieki – to jagodowe ciasto z prodiża jest obłędne! Niestety przy kolejnym spaliłam mikser :/ A mogłabym je piec codziennie !
Kolejne kartki i nowości czyli mini fotoalbumy, które bardzo się Wam spodobały.
I szycie, szycie szycie, robię zapasy – po co – niedługo się przekonacie 🙂
No i mój największy czasopochłaniacz – prawie dwuletni synek. Trwają intensywne plany i przygotowania do przyjęcia urodzinowego.
I kolejne obłędne belgijskie przysmaki – nie macie pojęcia jak za nimi tęsknię!
Remont bardzo nas dezorganizuje, wiosną liczyłam na to , że we wrześniu wdrożę wszystkie zmiany i So cute So lovely wskoczy na kolejny etap rozwoju ale niestety się nie rozdwoję, musimy uporządkować wszystkie domowe sprawy, wówczas ja spokojnie, ze swojej nowej pracowni wszystko ukończę i wystartujemy 😉 Ale cierpliwości, te kilka tygodni nic nie zmieni a ja będę bardziej przygotowana i przede wszystkim będę miała więcej czasu bo zmiany wiążą się z jeszcze bardziej intensywną pracą. Tymczasem trzymajcie kciuki!
(Visited 140 times, 1 visits today)