To styl do którego długo dojrzewałam ale gdy w końcu mnie zauroczył nie widziałam już innego rozwiązania dla naszej kuchni. To czego się obawialiśmy to białe meble. Kojarzyły się ze sterylnością. Mówiono nam także, że szybko będą się brudzić. Stwierdziliśmy jednak w końcu, że przede wszystkim chcemy mieć jasną przestrzenną kuchnię. A brudzi się przecież nie ze względu na kolor tylko wszystko tak samo a tu po prostu będzie to szybciej widać. Ale czy gdybyśmy postawili na ciemny brąz to zwolniłoby nas od sprzątania w kuchni bo “nic nie widać” ? Uznaliśmy, że to bez sensu. A więc obalając najważniejszy argument przeciw mogliśmy cieszyć się skandynawską stylistyką. Mamy białe szafki, podłogę i krzesła oraz ściany poza jedną przy stole która jest jasno szara więc tylko delikatnie daje kolor we wnętrzu. Chwilowo (chociaż ta chwila zamieniła się już w pół roku) mamy biały blat zastępczy. Bo właściwy zamawia się dopiero po zmontowaniu kuchni i zdjęciu dokładnego wymiaru z blatu. Z resztą czas oczekiwania na blaty z Ikei to ponad 2 miesiące a zanim my się wybraliśmy go zamówić minęło sporo czasu. I chociaż już go mamy na razie zagraca sypialnię bo wciąż nie ma czasu by poświęcić cały dzień na rewolucję w kuchni. Za to nasz blat właściwy jest w kolorze i strukturze drewna. I to kolejne klasyczne skandynawskie połączenie – biel i drewno. Na naturalne się nie zdecydowaliśmy w przypadku blatu bo taki wymaga wówczas konserwacji, odnawiania bo szybko się niszczy. Mamy drewniany stół – a już kilka razy usłyszeliśmy, że będziemy tego żałować bo drewno w kuchni nie jest praktyczne. Cóż – przekonamy się. Chociaż bardzo podobają nam się ściany do pisania kredą to ostatecznie zrezygnowaliśmy – tu jednak przekonali nas znajomi, że też jest to niepraktyczne rozwiązanie bo potwornie się kurzy a ściana wygląda ładnie tylko do pierwszego jej wytarcia. Najprawdopodobniej skończy się tylko na powieszeniu kredowej tablicy.
Te kilka akcentów takich jak biel, drewno, jasnoszary kolor na ścianie, ziołowy ogródek przy oknie, gdzieniegdzie półki zamiast wiszących szafek, lampa nad stołem – nadają przejrzystości, spokoju, wnętrze wydaje się o wiele większe. I przede wszystkim naturalne – bo bez pstrokatych barw akcentowanych o zgrozo wysokim połyskiem.
Oto kilka pięknych inspiracji, które idealnie prezentują styl skandynawski. Dla mnie nadal się ich poszukiwanie nie znudziło i wciąż mnie zachwycają. A czy ta wszechobecna biel jest praktyczna opowiem następnym razem.
źródło po kliknięciu w zdjęcia